Mówcie na mnie Lily. Nie lubię swojego prawdziwego imienia i tak jest bezpieczniej nie chcę by się ktoś dowiedział o tym co robię. Potrzebuję Waszego wsparcia, Motylki.
Mam 15 lat (rocznikowo) około 160cm wzrostu i ważę UWAGA nie przestraszcie się... 108 KG. Odkąd pamiętam byłam otyła. Nie raz próbowałam to zmienić. Teraz zakładając tego bloga myślę, że pomoże mi to wytrwać z Aną. Jak na razie idzie mi całkiem nie źle początek był trudny ale teraz chyba się przyzwyczaiłam NIE CHWAL DNIA PRZED ZACHODEM SŁOŃCA...
Bilans #1 (poniedziałek)
Nie będę pisać co jadłam tego dnia, nie zapisywałam tego nigdzie a pamięć to ja mam słabą :/ Było wtedy
~
1100 (około) KALORII
Bilans #2 (wtorek)
Śniadanie- Płatki z mlekiem pół miski (95) +Herbata miętowa
II śniadanie- Kisiel (około 100) +Herbata miętowa
Obiad- Filet z indyka (nie jadłam tego dużo) z jakąś przyprawą (około 90) +Herbata miętowa
Kolacja- Lód mars (140) +herbata zielona
~
425 KALORII
Bilans #3 (środa)
Śniadanie- Pół miski płatków z mlekiem (95)
Potem byłam jeszcze głodna to zjadłam rzodkiewkę (2)
II śniadanie- 3 kostki czekolady mlecznej (96)
3 tabletki sudafed (pomagają hamować uczucie głodu)
~
193 Kalorii Nie planowałam tej czekolady ale nie mogłam się oprzeć. Przez resztę dnia miałam wyrzuty sumienia więc juz nic nie jadłam. Miałam tego dnia mieć na obiad zupę pomidorową amino nie chciałam jej to dałam psom, które nawet tego nie tknęły hahahahhah.
Bilans #4 (czwartek, dziś)
Śniadanie- Trochę loda, który mi nie zasmakował (ok 15), Płatki z mlekiem 1/4 miski (40)
II śniadanie: Czereśnie ok 100g (60) +kawa (ok 30)
Obiad: Lód (242)
~
387 Kalorii
Eh tak mi źle, że zjadłam tego loda noo :( Przez resztę dnia nic nie zjem.
Dziękuje jeśli ktoś to w ogóle przeczytał. Na koniec thinspiracje:
Trzymajcie się chudo.