piątek, 12 czerwca 2015

Jak to się zaczęło?

    Z Aną jestem od niedawna bo od tygodnia. Zawsze uwielbiałam czytać. Założyłam sobie konto na wattpadzie i przesiadywałam tam całymi dniami. Natrafiłam na pewne opowiadanie o anorektyczce, dziewczyna zamieszczała tam swoje bilanse i przemyślenia. Nie znałam znaczenia pewnych słów i by lepiej ją zrozumieć szukałam w internecie ich definicji. Tak się zaczęło przeczytałam post http://be-skinny-pro-ana.blogspot.com/p/pro-ana-abc.html stwierdziłam, że to rozwiązanie w sam raz dla mnie. Spróbuję, a co mi tam może w końcu schudnę i będę idealna? Nie wiem. Na razie jest to piąty dzień mojej diety. W porównaniu jak jadłam kiedyś i teraz jest to OGROMNA różnica. Według bilansu, który zrobiłam w internecie jadłam ok 2700 kalorii dziennie. Teraz staram się nie przekraczać 500. Gdy widzę jak coś ma ponad 200 kalorii i wyobrażam sobie, że ja to w przeszłości JADŁAM albo mam ZJEŚĆ chce mi się wymiotować.

Bilans na dziś: 
-Pół miski płatków z mlekiem (95 kalorii)
-Dwie szklanki soku pomarańczowego (174 kalorii)
-odrobinę płatków z mlekiem (około 30) 
~Razem: 299/500

    Nie jest źle ale zawsze mogło być lepiej. Jeśli chodzi o aktywność fizyczną to jestem mega leniem. Jedynie wczoraj zaczęłam jeździć na rolkach. Mam nadzieję, ze ten blog się chociaż odrobinką rozkręci bo nie widzę sensu dalej go pisania jeśli nikt nie będzie czytał moich wypocin. Po jednym poście od razu tłumów nie bedzie ale miło by mi było gdyby ktoś tu zajrzał od czasu do czasu ;). Ten blog jest moim pierwszym, pierwszy raz coś piszę i publikuję więc bądźcie wyrozumiali.
Thinspiracje:

Tylko ja za każdym razem gdy patrzę w lustro mam ochotę tak zrobić? 

Boże, dlaczego ja nie mogę mieć tak cudnego ciała? 





Trzymajcie się chudo Motylki :*

czwartek, 11 czerwca 2015

O mnie na początek. + bilanse z pierwszych dni

     Mówcie na mnie Lily. Nie lubię swojego prawdziwego imienia i tak jest bezpieczniej nie chcę by się ktoś dowiedział o tym co robię. Potrzebuję Waszego wsparcia, Motylki.
    Mam 15 lat (rocznikowo) około 160cm wzrostu i ważę UWAGA nie przestraszcie się... 108 KG. Odkąd pamiętam byłam otyła. Nie raz próbowałam to zmienić. Teraz zakładając tego bloga myślę, że pomoże mi to wytrwać z Aną. Jak na razie idzie mi całkiem nie źle początek był trudny ale teraz chyba się przyzwyczaiłam NIE CHWAL DNIA PRZED ZACHODEM SŁOŃCA...
   Bilans #1 (poniedziałek)
   Nie będę pisać co jadłam tego dnia, nie zapisywałam tego nigdzie a pamięć to ja mam słabą :/ Było wtedy
  ~1100 (około) KALORII
 
   Bilans #2 (wtorek)
   Śniadanie- Płatki z mlekiem pół miski (95) +Herbata miętowa
   II śniadanie- Kisiel (około 100) +Herbata miętowa
   Obiad- Filet z indyka (nie jadłam tego dużo) z jakąś przyprawą (około 90) +Herbata miętowa
   Kolacja- Lód mars (140) +herbata zielona
   ~425 KALORII 

   Bilans #3 (środa)
   Śniadanie- Pół miski płatków z mlekiem (95)
   Potem byłam jeszcze głodna to zjadłam rzodkiewkę (2)
   II śniadanie- 3 kostki czekolady mlecznej (96)
   3 tabletki sudafed (pomagają hamować uczucie głodu)
   ~193 Kalorii Nie planowałam tej czekolady ale nie mogłam się oprzeć. Przez resztę dnia miałam wyrzuty sumienia więc juz nic nie jadłam. Miałam tego dnia mieć na obiad zupę pomidorową amino nie chciałam jej to dałam psom, które nawet tego nie tknęły hahahahhah.

   Bilans #4 (czwartek, dziś)
   Śniadanie- Trochę loda, który mi nie zasmakował (ok 15), Płatki z mlekiem 1/4 miski (40)
   II śniadanie: Czereśnie ok 100g (60) +kawa (ok 30)
   Obiad: Lód (242)
   ~387 Kalorii 
   Eh tak mi źle, że zjadłam tego loda noo :( Przez resztę dnia nic nie zjem.
 


   Dziękuje jeśli ktoś to w ogóle przeczytał. Na koniec thinspiracje:







Trzymajcie się chudo.