Hej Miśki,
ostatnio nie mam na nic czasu. Wybaczacie, ze posty są tak rzadko :(. Piątek pod względem diety wyszedł nawet spoko 432/600 Weekend zjebałam. W poniedziałek nie potrafiłam się podnieść po niedzieli i sobocie więc też czerwony. We wtorek było już lepiej 455/600.
Bilans z dziś:
Ś: 3 małe wafelki ryżowe (12)
O: zupa pomidorowa z paczki (253)
P: jabłko (70)
K: Trochę spaghetti (150)
493/600
Nie jest chyba aż tak źle chociaż Ana w mojej głowie mówi "Zrób głodówkę" ale ja wiem, że to nie skończy się dobrze tylko napadem. Muszę się przyzwyczaić żeby jeść mniej. Potem zacznę jakąś dietę, obniżanie bilansów, głodówki. Teraz nie jestem na to gotowa.
Dziś tak krótko bo muszę lecieć się pouczyć. Postaram się częściej pisać jeśli będę miała czas.
Trzymajcie się chudzinki :*
Ładne bilanse.:)
OdpowiedzUsuńLepiej jeść mniej niż robić głodówki a potem rzucać się na jedzenie
Trzymaj się chudo :*
Za zdrowo to nie jest ale przynajmniej nie są wysokie, dokładnie najpierw do głodówki trzeba się przygotować xd :*
UsuńZgadzam się z komentarzem wyżej. Jedz co raz mniej aby przygotować organizm na głodówkę i dopiero wtedy ją zorganizuj. W przeciwnym razie napad gwarantowany :c
OdpowiedzUsuńPięknie:*
OdpowiedzUsuńNiedawno znalazłam twój blog, muszę przyznać że z chęcią czytam to co piszesz, oby tak dalej.
Piękny bilans.
Trzymaj się:*
Dziękuję bardzo mi miło ze podoba Ci się mój blog <3
Usuń