Hej,
ugh znów długo mnie nie było ale nie miałam weny by tu pisać.
Przejdę od razu do rzeczy:
(warzyw i owoców nie wliczam)
Bilans #5
Ś: kawa (25), brzoskwinia, wafel ryżowy (40)
O: pół miseczki zupy pomidorowej (130)
P: wafel ryżowy (22)
K: pół bułki z masłem, pomidorem, ogórkiem (120)
Trochę podjadania (ok100)
437/450
Bilans #6
Ś: chleb z masłem, pomidorem i ogórkiem (70)
O: 3/4 gołąbka (120)
P: lód kaktus (64)
K: mama zrobiła grilla i nie mogłam się powstrzymać (ok 400)
679/650
Fakt trochę wykroczyłam ale zaliczam ;)
Bilans #7
Nie będę się tu produkować bo zrobiłam sobie wolny dzień od liczenia kalorii
ok1400/650
Bilans #8
Tu miała być głodówka za porażkę dnia poprzedniego ale nie wyszło bo ok godziny 18 miałam napad...
800/400
Bilans #9
Ś: Kawa (25) pomarańcza
O: Spaghetti (250)
K: nektarynka, koktajl z drożdży (23)
298/300
Bilans #10
Mam zaplanowane to co dziś zjem i na razie się tego trzymam. Idę dziś z przyjaciółką na piwo ale nie będę tego wliczać.
Ś: kawa (25) wafel ryżowy (40)
DŚ: lód kaktus (65)
O: pół miseczki zupy warzywnej (90?)
P: nektarynka
K: koktajl drożdżowy (23) popcorn 25g (125)
365/400
Jeśli coś by nie poszło zgodnie z planem będę edytować żebyście byli na bieżąco. ;)
Jak widzicie zaczęłam jeść regularnie żeby uniknąć napadów. Śniadanie jest gdy wstanę 8/9/10, drugie śniadanie o 11, obiad o 14, podwieczorek o 16, kolacja o 18. Mam nadzieję, że to pomoże i już nie będzie tego wilczego okropnego głodu...
Mama chyba uwielbia mnie dobijać wie, że się odchudzam czeka cały czas na efekty przezywa mnie od grubasków ale i tak kupuje mi słodycze. A ja co? Chowam je. Boję się ze będę mieć chwilę słabości i to wszystko pochłonę. Nie wiem co zrobić z tymi ciastkami, cukierkami itp. Nie chcę wyrzucać bo uczono mnie, że jedzenie się szanuję i będę mieć mega wyrzuty sumienia. Nie mam też komu to dać bo siostry się wyprowadziły. Ktoś ma pomysł?
Ostatnio zauważyłam, że moje koszulki zrobiły się jakieś luźniejsze. Wcześniej lekko się na mnie opinały a teraz wiszą. To oznaka, że schudłam? Nie, nadal jesteś ociekającym tłuszczem pulpetem i musisz to zmienić.
Chce się jak najszybciej zważyć. Nienawidzę tej nie wiedzy czy schudłam, przytyłam? Nie mam wagi w domu... Może namówię mamę żeby kupiła?
A właśnie mama, odkąd siostry się wyprowadziły cały czas mnie rozpieszcza, kupuje mi nowe rzeczy (nie, nie chwalę się, nie o to tu chodzi) mam mega wyrzuty sumienia. Mi w kółko coś a ona? Wcale nie myśli o sobie. Chce jej coś kupić na obozie mówiła, że nic nie chce ale z bluzki się chociaż ucieszy i przyda jej się.
Eh kończę już może jutro też będzie post, przynajmniej się postaram. ;)
Trzymajcie się i nie puszczajcie.